Chłonę ciepło warg poruszonych
Napięciem spotkania nowego
W dziwnej łagodności gestu
Co w głębi żywiołem płonie
Przenikam uśmiech co niby welon
Tę nieziemską zwiewność okrywa
I spojrzeniem śmielszym czytam
W tajemnej księdze Twej twarzy
Grę ciała pod jasnym jedwabiem skóry
Odgaduję zawstydzonym palcem
I zanurzam dłoń spragnioną
W potoku chłodnym Twych włosów
W spokojność wsunięci bezgłośnie
Płyniemy myślą złączeni wzajemną
By iść krokiem równym w tę noc
Choć rankiem zapomnę Cię znów
5 marca 2014